jak poruszać się po blogu?


Jak poruszać się po blogu?
Po prawej stronie znajduje się lista linków "TEMATY". Są to etykiety zgodne z tematami w podręczniku oraz określenie "Pokój nauczycielski". Po naciśnięciu którejkolwiek etykiety przenoszeni jesteśmy do grupy wpisów związanych z danym tematem. Będą tam ciekawostki, pomysły na urozmaicenie lekcji, ciekawe linki czy krótkie prezentacje dotyczące określonego tematu. Odnośnik "Pokój nauczycielski" prowadzi do notek związanych z pomysłami lub ogólnymi informacjami dotyczącymi przedmiotu podstawy przedsiębiorczości lub sposobami prowadzenia zajęć.
Każdy post można komentować. Komentarze w naszym zamierzeniu mają stanowić cenną wartość dla całego bloga, ponieważ pozwolą poznać Państwa opinie zarówno na temat podręcznika czy jego obudowy, jak również wymienić się doświadczeniami. Dlatego też serdecznie zapraszamy do lektury i zachęcamy do dyskusji.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

:: pierwsza lekcja

Wszystko co dobre kiedyś się kończy… Już wkrótce przed nami pierwsze szkolne wyzwania, i pierwsze spotkania z uczniami. Dlatego z przepastnych zasobów mojego komputera wyciągnęłam ćwiczenie, które z całą pewnością można wykorzystać podczas pierwszych zajęć „pp”. Zazwyczaj bowiem młodzież, jest przekonana, że przecież wszystko już wie, zna, rozumie i słyszała, dlatego nie warto się uczyć… Taka postawa widoczna jest szczególnie wśród uczniów klas trzecich. Celem ćwiczenia jest uświadomienie uczniom, że zagadnienia z przedsiębiorczością związane kryją w sobie jeszcze wiele tajemnic.
W zależności od czasu, jakim dysponujemy można skorzystać z dłuższej lub krótszej opcji.
Wersja mniej czasochłonna:
Nauczyciel rysuje na tablicy następującą tabelę:


POJĘCIA

Znam i potrafię wyjaśnić
Słyszałem, ale nie potrafię objaśnić znaczenia
Nie znam



       
Następnie odczytuje z kartki pojęcia związane z szeroko pojętą ekonomią. Oto przykładowa lista: ograniczoność zasobów, bezrobocie, gospodarka centralnie planowana, czynsz, koszt alternatywny, konkurencja, ekonomia, makroekonomia, mikroekonomia, czynniki produkcji, gospodarka tradycyjna, bank centralny, cv, zasoby naturalne, gospodarne postępowanie, zasoby siły roboczej, wynagrodzenie, kapitał, stopa bezrobocia, polityka monetarna, procent, gospodarka rynkowa, pracodawca, dług publiczny, cena, własność prywatna, zysk, koszt produkcji, popyt, podaż, konkurencja doskonała, podatek progresywny, dobra wolne, monopol, oligopol, dochód, budżet domowy, reklama, koszty zmienne, konsument, oszczędności, inwestowanie, kredyt, koszt kredytu, ubezpieczenie, giełda, wydajność pracy, produkcja, marketing, utarg, biznesplan, bezrobocie ukryte, bezrobocie koniunkturalne, bezrobocie frykcyjne, list motywacyjny, wzrost gospodarczy, PKB, pieniądz, kreacja pieniądza, inflacja, bank komercyjny, podatek degresywny, podatek, deficyt budżetowy, obligacje, racjonalny wybór, polityka fiskalna, płaca, karta kredytowa, karta debetowa, kredyt, bezrobocie strukturalne, leasing, factoring, makler, akcje, bilans, rentowność, koszty stałe, dobra komplementarne, substytuty, patent, pracownik, bezrobotny, bezrobocie sezonowe, deflacja, oszczędzanie, weksel, recesja, barter, akcyza, amortyzacja, cło, czek, dobra publiczne, import, public relations, stopa procentowa.
Uczniowie wspólnie decydują, w której rubryce tabeli dane wyrażenie powinno się znaleźć. Aby zapobiec nadmiernemu wypełnieniu tej zatytułowanej: Znam i potrafię wyjaśnić, przy każdym słowie tam wpisywanym należy poprosić ucznia o objaśnienie. Z praktyki wiem, że „definicje” czasem mijają się z prawdą…
 Oczywiście można przygotować pojęcia na pojedynczych karteczkach i przyklejać je na tablicy.

W wersji bardziej czasochłonnej każdy uczeń otrzymuje kopertę, a w niej karteczki z pojęciami (oczywiście każde wyrażenie na oddzielnej kartce) i dzieli na trzy grupy: Znam i potrafię wyjaśnić, Słyszałem, ale nie potrafię objaśnić znaczenia, Nie znam. Po wykonaniu zadania należy poprosić uczniów o objaśnienie znanych im pojęć i wyciągnięcie wniosków.

środa, 24 sierpnia 2011

:: hipermarkety kontra przedsiębiorcy

Często prowadząc lekcje o gospodarce rynkowej, gospodarce centralnie planowanej, otwieraniu swoich firm czy globalizacji spotykamy się z dyskusją ze strony uczniów dotyczących tego czy kapitalizm przynosi nam więcej korzyści czy utrudnia życie. Warto mieć w zanadrzu rózne argumenty.

Tekst zaczerpnięty z tego bloga:

"Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do myśli, że hipermarkety nagminnie łamią obowiązujące w Polsce przepisy prawne. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że oprócz wyzysku pracowników i nie przestrzegania przepisów prawa pracy, markety na masową skalę łamią także prawa... przedsiębiorców. O sprawie pisze dzisiaj Małgorzata Goss w „Naszym Dzienniku”. Warto zapoznać się z tą publikacją, bo może wtedy łatwiej będzie zrozumieć pewne mechanizmy zaniżania płac i bezrobocia do którego pośrednio w znaczący sposób przyczyniają się sklepy wielkopowierzchniowe.
     Hipermarkety za umieszczenie danego towaru na półce, na palecie w głównej alejce, a nawet za wydrukowanie go w gazetce promocyjnej pobierają od dostawców dodatkowe pieniądze, które nie są wliczane w koszty marży handlowej. Obliczono, że sieci handlowe mają 28 takich pozycji za które pobierają dodatkowe opłaty. Zjawisko to przybrało na sile pod koniec lat 90-tych, kiedy to dominacja sklepów wielkopowierzchniowych w handlu detalicznym osiągnęła prawie pozycję monopolistyczną. W 2003 roku tym procederem zajął się parlament, który zmuszony był znowelizować ustawę o zakazie nieuczciwej konkurencji. Mimo to opłata za wejście konkretnego produktu do sieci obowiązuje nadal z tym jednak, że eufemistycznie nazywa się ją teraz „opłatą półkową”, „remodelingiem” lub „opłatą listingową”. Problem dyktatu dużych sieci marketów dotyczy głównie małych i średnich firm oferujących towary, które bardzo łatwo można zastąpić innymi. Ten swoisty szantaż prowadzi do sytuacji, że przedsiębiorca aby nie zniknąć z rynku podpisuje umowy adhezyjne, w których aż roi się od dodatkowych opłat i których nawet nie może negocjować. Andrzej Maria Faliński  - dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji w wypowiedzi dla „Naszego Dziennika” potwierdza informacje o dodatkowych opłatach i broni ich. „W handlu wielkopowierzchniowym produkt musi być wspierany. Sprzedaż setek ton i milionów sztuk towaru na ogromnej powierzchni wymaga wsparcia rotacji przy pomocy marketingu, odpowiedniego rozmieszczenia towaru na półkach, akcji promocyjnych. Nowoczesna sprzedaż jest kosztowna, jeśli ktoś tego nie rozumie, nie powinien podejmować współpracy ze sklepami wielkopowierzchniowymi, taka jest logika tego handlu. (...) Przedsiębiorca może sam wspierać rotację, obniżając swoją cenę za towar”. Jak wygląda ta niezwykle „kosztowna”, nowoczesna sprzedaż  pan Faliński już nie opisał. Generalnie polega ona na tym, że pracownik hipermarketu, nędznie opłacany i żyłowany na maksa – bo wiadomo, mamy kryzys – w ramach swoich obowiązków dostaje polecenie wyeksponowania konkretnego towaru, dorobienia plakatów, cen promocyjnych etc. i na tym kończy się ten „kosztochłonny” proces. Jeśli jeszcze do tego weźmie się pod uwagę fakt, że markety bardzo często, tnąc koszty własne, zatrudniają za pomocą agencji pracy tymczasowej różnego rodzaju merchandiserów  - studentów pracujących na śmieciowych umowach zleceniach - to argument o wysokich kosztach sprzedaży w marketach trąci hipokryzją.
     Taka polityka marketingowa prowadzi do sytuacji niezwykle szkodliwej dla całego społeczeństwa. Z jednej strony drobni sklepikarze, dający miejsca pracy, bardzo często nie wytrzymują konkurencji i zamykają swój interes, a z drugiej przedsiębiorcy – producenci tną koszty własne, które najczęściej ponoszą sami pracownicy. Zyskują na tym jedynie markety, których zyski – mimo kryzysu, który i tak nie dotknął sieci handlowych – szły w poprzednim roku w miliardy złotych. Zastanawiające jest, że te same sieci marketów działające w Polsce nie wprowadziły takich samych opłat na Zachodzie, nawet w czeskiej Pradze dostawcy nie są obciążeni takimi kosztami. (...)"

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

:: nadgodziny

Od 2009 roku firma doradcza Hay Group rokrocznie publikuje raport „Nawigator HR” dotyczący wybranych wskaźników zarządzania kapitałem ludzkim. Jednym z nich jest czas pracy, związany z realizacją nadgodzin oraz zatrudnianiem pracowników tymczasowych. Z najnowszych danych wynika, że w 2010 roku w polskich przedsiębiorstwach znacznie wzrosła ilość godzin nadliczbowych przypadająca na jednego zatrudnionego. Średnio pracownicy przepracowali po 40 godzin ponadwymiarowych – trzy razy więcej niż w roku 2009. Jeśli wziąć pod uwagę jedynie zakłady produkcyjne – ta liczba zwiększa się do 97. Jak wskazują eksperci, przyczyną takiego stanu rzeczy jest niepewna sytuacja rynkowa – w razie przyrostu zleceń kadra zarządzająca rzadko decyduje się na zatrudnianie nowych pracowników, woląc wykorzystać tych, którzy mają już umowy o pracę.
Trzeba pamiętać, że za pracę w nadgodzinach zatrudnionemu należy się rekompensata w postaci:
  • wynagrodzenia wraz z odpowiednim dodatkiem albo
  • czasu wolnego odpowiadającego liczbie przepracowanych godzin (gdy pracownik wystąpi ze stosownym wnioskiem) lub o połowę wyższej (gdy pracownik o wolne się nie upomni).

środa, 17 sierpnia 2011

:: if I were a rich man

Od jakiegoś czasu na naszym rynku dostępny jest magazyn „Coaching – Twój rozwój, sukces, szczęście”. Jak to zazwyczaj bywa z wieloma wszelakimi zainteresowaniami i zajęciami nie zawsze jest czas na czytanie. Jednak czasami warto – bo oprócz poszerzania horyzontów można wiele rzeczy wykorzystać również na naszych lekcjach.
W wakacyjnym numerze jest bardzo ciekawa lista siedmiu umiejętności finansowych nadzwyczaj zamożnych ludzi:
Wartość - Ludzie bogaci cenią każdy banknot za potencjał, jaki w nim tkwi. Podobny potencjał ma w sobie każdy żołądź , z którego teoretycznie może wyrosnąć potężny dąb. Jeżeli zniszczysz żołądź , dąb ukryty wewnątrz również zginie . Analogicznie jest z pieniędzmi . Bogaci ludzie wiedzą , że jeden dolar może stać się zaczątkiem milionowej fortuny . Tak więc bardzo szanują każdego wydanego dolara .
Kontrola - Ludzie zamożni kontrolują swoje pieniądze co do grosza. Za każdym razem, gdy je wydają, podejmują kilka dodatkowych kroków:
• kupują produkty cechujące się najlepszym stosunkiem ceny do jakości.
• Proszą o upust i oczekują go.
• Sprawdzają czy rachunki nie zawierają błędów.
• Próbują obrócić  każdy wydatek w legalny, odliczany od podatku wydatek firmy.
• Bilansują swoje konta co do grosza.
• Księgują rachunki po powrocie do domu czy biura . Czynności te zajmują ledwie minutę, ale budują długoterminowy finansowy spokój duszy.

Oszczędzanie - Ludzie zamożni uwielbiają oszczędzać poprzez mądre wydatki. Ale to nie koniec. Oszczędzają przynajmniej 10 proc. zarabianych pieniędzy.
Inwestowanie - Ludzie  zamożni mają swój system inwestowania pieniędzy. Wyobraź sobie rząd wiader, do których pompowane są pieniądze w twojego głównego konta banku. Pierwsze wiadro jest wiadrem awaryjnym. Niech najpierw 10 proc. twoich  oszczędności wpływa tutaj, dopóki nie uda Ci się odłożyć  przynajmniej trzymiesięcznych wydatków na życie. Gdy pierwsze wiadro jest napełnione, strumień 10 proc. przelewa się do jednego z trzech wiader, w których znajdują się środki do lokowania  w inwestycje konserwatywne, inwestycje umiarkowanie agresywne i bardzo agresywne. Skontaktuj się z uznanym doradcą inwestycyjnym, by Ci w tym pomógł. Pieniądze powinny być automatycznie potrącane z rachunku bankowego, tak byś nigdy o tym nie zapomniał.
Zarabianie - Ludzie zamożni rozwijają wielorakie strumienie dochodów poza pracą. Poszukaj informacji na temat dywersyfikacji swojego portfela poprzez tworzenie dodatkowych strumieni poza podstawowym źródłem zarobkowania, takich jak inwestycje w nieruchomości, akcje, dochody internetowe. Możliwości nie mają końca.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

:: korporacji blaski i cienie

Marzeniem wielu młodych ludzi jest praca dla takich rynkowych gigantów jak Coca-Cola, Pepsi, Tesco, IBM, Nokia… - jednym słowem korporacji. Wyróżnia je ogromna liczba zatrudnionych, liczona w setkach i tysiącach, globalny zasięg działania oraz ściśle określona kultura organizacyjna. W 2009 roku, jak wskazują badania GUS, w Polsce działało 882 przedsiębiorstwa międzynarodowe, a wśród nich aż 541 z przewagą zagranicznego kapitału, pochodzących głównie z państw Unii Europejskiej. W korporacjach znalazło zatrudnienie aż 888 tysięcy naszych rodaków.  Na co liczyli? Przede wszystkim na wysokie pensje – w Warszawie średnio pracownik otrzymuje 5 tysięcy złotych, natomiast miesięczna płaca menedżerów wynosi około 120 tysięcy i jest trzykrotnie niższa niż w krajach Europy Zachodniej (na podstawie międzynarodowego badania wynagrodzeń kadry zarządzającej przeprowadzonego przez firmę Hay Group). Z kolei według danych portalu wynagrodzenie.pl korporacyjni specjaliści zarabiają przeciętnie ok 4,6 tysiąca, o ile zatrudnieni są w firmie z zagranicznym kapitałem, a w polskiej - 3,3 tysiąca. Kolejnym czynnikiem przemawiającym za pracą dla koncernów są liczne pakiety socjalne oraz systemowe podejście do rozwoju kariery zawodowej i bezpłatne szkolenia dla pracowników.
Są też i cienie – ślimacze tempo podejmowania decyzji, wynikające ze skomplikowanych procedur, niewielka liczba stanowisk kierowniczych, często utrudniająca awans oraz to, co młodym i kreatywnym przeszkadza najbardziej: totalna unifikacja. Korporacje bardzo dbają o to, aby ich struktury pozostały nienaruszone – dlatego nagradzają głownie tych, którzy najlepiej dopasowują się do środowiska pracy i obowiązujących w nim zasad. Nie wszystkim odpowiada też praca zespołowa oraz bezustanne dzielenie się wiedzą oraz to, co w języku potocznym nazywamy „wyścigiem szczurów”.

czwartek, 11 sierpnia 2011

:: drugie życie nastolatków

Dzisiaj mało przedsiębiorczo, aczkolwiek jakby się mocno spiąć to …
W sierpniowym numerze Twojego Stylu natknęłam się na raport: „Moje dziecko? Nie wierzę”, który drastycznie sprowadził mnie na ziemię (bo czytając akurat leciałam samolotem hi hi) a przede wszystkim przypomniał, że już za chwileczkę, już za momencik -> szkoła i perypetie bardziej lub mniej zbliżone do tych opisanych w artykule. Bo czy każdy z nauczycieli chociaż raz w swojej karierze zawodowej nie usłyszał od rodziców wyżej wymienionych słów będących tytułem raportu. Aby zachęcić do przeczytania całości zacytuję poniżej wstęp do artykułu:

Córka Ewy na szkolnej wycieczce zrobiła striptiz dla kolegów. Córka Magdy cięła się żyletką, córka Edyty zaciągała długi u sąsiadów, by płacić za nocne gry komputerowe. A syn Danuty przez całe gimnazjum eksperymentował z narkotykami. Co łączy te historie? Dzieci pochodzą z „dobrych domów”, a ich matki dowiedziały się o wszystkim przez przypadek. Są nastolatki, które nie kłócą się z rodzicami, nie palą ostentacyjnie papierosów i wracają do domu o umówionej porze. Prowadzą za to sekretne, drugie życie, o którym rodzice nie mają pojęcia.”


oraz podsumowanie raportu:
Dojrzewanie po polsku
• 90% polskich 15-latków piło alkohol. Co piąty spośród nich zrobił to zaraz po 10. urodzinach.
• Średni wiek inicjacji seksualnej to 15 lat.
• Prawie co trzeci nastolatek próbował narkotyków. 80% zażywających twierdzi, że nie powodowały skutków ubocznych. Najczęściej dzieci sięgają po marihuanę (86%), na drugim miejscu jest amfetamina (23%).
• Co czwarte dziecko kontaktuje się online z nieznajomymi, a co dziesiąte spotkało się „w realu” z osobą poznaną w sieci. Co siódme oglądało w internecie filmy i zdjęcia pornograficzne, a także treści związane z nienawiścią, samobójstwem i samouszkodzeniami.

Źródło: CBOS, Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii, HBSC (Health Behaviour In School  - age Children), Instytut Matki i Dziecka

• Portale internetowe najczęściej odwiedzane przez polskie nastolatki to: Facebook, Poszkole, Youtube, Chatroulette, Ourworld, Leaqueoflegends, Clubpenquin, Fotka, Demotywatory, także czat erotyczny na Onecie.”

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

:: będzie łatwiej i taniej?

Do tej pory banki, zakłady ubezpieczeniowe, fundusze emerytalne, oraz przedsiębiorstwa, które zatrudniały co najmniej 50 osób, miały o dyspozycji aktywa o wartości co najmniej 2500000 euro lub uzyskały przychody ze sprzedaży na poziomie minimum 5000000 euro są zobowiązane do ogłaszania w Monitorze Polskim B  sprawozdań finansowych. Jest to dosyć kosztowna operacja - opłata za 1 stronę w 2010 r.  wynosiła - 753,37 zł brutto.
Obecnie rząd proponuje, aby zlikwidować ten obowiązek i zastąpić go możliwością publikacji bilansu, rachunku wyników i rachunku przepływów pieniężnych w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
Ma być łatwiej i taniej. Czy będzie?

środa, 3 sierpnia 2011

:: pracodawca

Najczęściej stykamy się z ocenami pracowników, bo po pierwsze jest ich więcej a po drugie zawsze łatwiej jest ocenić zachowanie, kompetencje, wyniki pracownika aniżeli przełożonego.
Związek Syndykalistów Polski ogłosił kilka dni temu wyniki konkursu na Najgorszego Pracodawcę 2010 roku.
Pierwsze miejsce zajęła firma mająca siedzibę w Wielkiej Brytanii, jednak zatrudniająca wielu Polaków: NTCDUCTING.COM, drugie miejsce dla OBI a trzecie dla Empiku. Kolejne, czwarte miejsce zajęła firma Stanley Fastening Systems Poland z Wrocławia, a specjalne wyróżnienia otrzymały zakłady PressGlas, centrum artystyczne Fabryka Trzciny na warszawskiej Pradze, oraz Specjalistyczny Psychiatryczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Bielsku-Białej.

Poniżej uzasadnienie przyznania trzech pierwszych miejsc, pochodzące z tej strony (można na niej zapoznać się z wynikami konkursu we wcześniejszych latach).

"Firma NTCDUCTING.COM zakwalifikowała się do konkursu pomimo, iż działa w Wielkiej Brytanii, jednak wiele agencji pracy tymczasowej wysyła tam pracowników z Polski. O nagrodzie zadecydowały opisane przez pracowników: nie płatne przymusowe nadgodziny, natychmiastowe zwolnienia z pracy za wyjście do toalety w czasie pracy, zakaz utrzymywania prywatnych znajomości z innymi pracownikami, zakaz brania nieplanowanych dni wolnych, zakaz głośnego rozmawiania, zakaz rozmawiania po polsku, lekceważenie wypadków przy pracy. Jak napisał pracownik zgłaszający tę kandydaturę: “Pracodawcy temu niejednokrotnie zakładano sprawę w sądzie, kiedyś pół fabryki złożyło pozew i pół fabryki z miejsca straciło pracę”.


Drugie miejsce zajęła sieć hipermarketów budowlanych OBI, za szeroko znane represje wobec związkowców, próby zwolnienia przedstawicieli związkowych na podstawie sfingowanych oskarżeń, członkowie związków zawodowych mogą usłyszeć sakramentalne „wypierdalaj” i zostać zwolnieni z dnia na dzień bez podania przyczyny. Większość pracowników boi się przyznać do przynależności związkowej, bojąc się utracić pracę. Ponadto dyrekcja straszy „organami ścigania” za wypowiedzi „szkodzące firmie” opublikowane na internetowym forum pracowników hipermarketów (HiperForum).
Kolejnym problemem jest nieprzestrzeganie norm BHP, nieprawdziwe wskazania temperatury panującej na poszczególnych działach zimą, nie stosowanie się do norm dźwigania ciężarów przez pracowników. Istotnym czynnikiem, który „poprawił” wynik w konkursie, jest dyskryminacja płacowa kobiet, które zarabiają nawet o 20% mniej. Na koniec, warto wspomnieć o wprowadzeniu „elektronicznych sprzedawców” jako metody nacisku na prawdziwych pracowników.


Trzecie miejsce zajęła firma Empik,  za nadesłane do jury opisy “przymusowej pracy w nadgodzinach”, “spóźnionych wypłat pensji” lub “braku wypłaty pensji”, “naruszenia przepisów BHP”, “pracy w niebezpiecznych warunkach”, “mobbingu”, “rażących różnic w płacach na podobnych stanowiskach w tym samej firmie” i “rażących różnic w płacach w porównaniu do średnich płac w tej samej branży”. Jak piszą pracownicy, „Dochodziło do absurdalnych sytuacji, np. firma dawała podwyżkę która w rzeczywistości okazywała się obniżką, podwyższano (bardzo nieznacznie) podstawę, a jednocześnie zmieniano sposób premiowania pracowników pozbawiając nas większości premii, przez co zarabialiśmy mniej. W salonie w którym pracowałam kilkakrotnie dochodziło do wypadków, gdyż całe zaplecze było zapchane towarem ułożonym w kontenerach jeden na drugim aż po sufit, w grudniu zostawała nam jedynie wąska ścieżka do toalety, przez którą ciężko było czasami się przecisnąć. Żeby dostać się do towaru trzeba było się po tych pojemnikach wspinać, kilka razy dochodziło do wywrócenia się kontenerów, które powodowały rozmaite urazy u osób przebywających na zapleczu. W miesiącach zwiększonej sprzedaży organizowane są “nocki”, czyli praca od 22 do 6 rano za które firma NIE PŁACI, proponując jedynie w zamian wolny dzień!!!” Zdaniem pracowników, “praca w tej firmie to koszmar”, „kierownicy ciągle wymyślają jakieś zakazy, nawet wodę można pić tylko w ten sposób żeby klienci nie widzieli.”"