jak poruszać się po blogu?


Jak poruszać się po blogu?
Po prawej stronie znajduje się lista linków "TEMATY". Są to etykiety zgodne z tematami w podręczniku oraz określenie "Pokój nauczycielski". Po naciśnięciu którejkolwiek etykiety przenoszeni jesteśmy do grupy wpisów związanych z danym tematem. Będą tam ciekawostki, pomysły na urozmaicenie lekcji, ciekawe linki czy krótkie prezentacje dotyczące określonego tematu. Odnośnik "Pokój nauczycielski" prowadzi do notek związanych z pomysłami lub ogólnymi informacjami dotyczącymi przedmiotu podstawy przedsiębiorczości lub sposobami prowadzenia zajęć.
Każdy post można komentować. Komentarze w naszym zamierzeniu mają stanowić cenną wartość dla całego bloga, ponieważ pozwolą poznać Państwa opinie zarówno na temat podręcznika czy jego obudowy, jak również wymienić się doświadczeniami. Dlatego też serdecznie zapraszamy do lektury i zachęcamy do dyskusji.

czwartek, 29 listopada 2012

:: ach, te diamenty

Mówiąc, że „diamenty to jedyni przyjaciele kobiety” Marylin Monroe z pewnością potrafiła docenić ich piękny wygląd, barwę, połysk i przezroczystość. Nie sądzę, aby zdawała sobie sprawę z innych, jakże ważnych parametrach inwestycyjnych tych kamieni, takich jak odporność, współczynnik załamania światła, silna dyspersja światła oraz cech optycznych: brylantyzacji, iryzacji, opalescencji i asteryźmie. Jednak stwierdzenie słynnej aktorki można sparafrazować krótkim: diamenty to przyjaciele każdego zamożnego inwestora! 40 lat temu za jednokaratowy okrągły diament trzeba było zapłacić 5000 dolarów, dziś blisko 26000. W ciągu ostatnich sześciu lat ceny diamentów kształtowały się następująco:

źródło: www.pricescope.com



Wykres przedstawia zmiany cen diamentów o różnych rozmiarach – wyraźnie widać delikatne tąpniecie na początku bieżącego roku. Jeśli wziąć pod uwagę nieformalne przykazanie inwestorów giełdowych: kupuj wtedy, gdy leje się krew – to teraz może być świetny moment na inwestycje. Można również zaobserwować, że najkorzystniejszy jest zakup jednokaratowych kamieni.
Specjaliści twierdzą, że w perspektywie kolejnych 8-10 lat ceny powinny rosnąć, bo złoża diamentów powoli wyczerpują się, a gwałtownie wzrasta na nie popyt na rynkach azjatyckich: chińskim i indyjskim. Nie bez znaczenia jest również fakt, że USA powoli wychodzą na prostą po gospodarczym krachu, zaś na naszym, rodzimym rynku obniżenie wartości złotego automatycznie podniesie zysk z inwestycji z uwagi na ceny wyrażane w USD.
Jednak te prognozy mogą ulec załamaniu po ostatnich wiadomościach z giełdy w Andwerpii – najważniejszego  światowego centrum szlifowania diamentów. Rutynowe badania wykazały, że wśród naturalnych, cennych kamieni znalazły się również syntetyczne, czyli de facto podrobione, ale tak, że nawet doświadczony jubiler nie zauważy różnicy oglądając je pod mikroskopem. Ta sytuacja może spowodować nieufność inwestorów, a co za tym idzie – również spadek zapotrzebowania.

środa, 28 listopada 2012

:: kilka rad dla kupujących w sieci

Kiedyś nowinka, dzisiaj codzienność – zakupy w sieci. Powodów popularności tej formy jest wiele: wygoda, brak tłumów między półkami, możliwość porównania cen. Ważne by przy takiej dostępności nie zapominać o kilku podstawowych zasadach, które uchronią nas i nasze pieniądze.
 1. Zawsze sprawdzaj sklep w którym kupujesz po raz pierwszy. Na stronie sklepu zawsze powinny znajdować się takie dane: KRS i NIP, pełna nazwa sklepu i adres. Jeśli ich nie ma, udaj się gdzie indziej.
2. Ochrona danych osobowych – zawsze musi być podana taka klauzula. Gdy jej nie ma, to nasze dane mogą trafić do kogokolwiek i zapewne niedługo zaleje nas fala spamu. 
3. Bezpieczny transfer danych. Podczas transakcji płatniczych musimy mieć zapewnioną zaszyfrowaną transmisję danych. Zawsze sprawdzaj, czy w przeglądarce jest symbol żółtej kłódki.
 4. Dokładnie sprawdź cenę. Zawsze musisz mieć pełną informację o cenie, dodatkowych opłatach, kosztach przesyłki itp.
5. Czas dostawy. Nie bądź zdziwiony jeśli towar przychodzi po 14 dniach skoro tak było napisane małą czcionką.
Zawsze warto poczytać opinie innych użytkowników. Więc w gorączce przedświątecznej wszystkim życzę udanych zakupów.

niedziela, 25 listopada 2012

:: w Polsce najtaniej




Czy ktoś z takiego stanu rzeczy mógłby być niezadowolony? Ależ oczywiście. Sytuacja dotyczy rynku telekomunikacyjnego. Okazuje się, że u nas jest najtaniej w UE. Dla operatorów to jednak kłopot. Wojna cenowa była korzystna dla klientów, ale nie bardzo dla dostawców usług. Z powodu spadku zysków jest mniej pieniędzy na inwestycje, a w przypadku tego rynku jest to rzeczą niezbędną. Orange planuje na przyszły rok zbudowanie kilkudziesięciu tysięcy linii światłowodowych i w obecnej sytuacji zmuszony jest do rozmów z konkurencyjna Netią.
Na taki stan złożyło się obniżenie stawki MTR (Mobile Termination Rate) to stawka opłaty hurtowej za zakończenie połączenia telefonicznego u innego operatora), co nastąpiło w lipcu br. oraz wojną cenową pomiędzy największymi graczami na rynku. Szansą na chwilowe odbicie się są przedświąteczne zakupy. Teraz głównym celem firm jest sprzedaż i to jak największa. Sytuacja może w dłuższej perspektywie okazać się niekorzystna również dla innych. Jeśli główne firmy zdecydują sie na cięcia to odbije się to również na innych.
Nam pozostaje tylko korzystać jak najwięcej dzwoniąc i używają mobilnego Internetu czy też innych usług np. telewizji. Może uratujemy gigantów.

środa, 21 listopada 2012

:: światowe giełdy

Jakie są największe centra finansowe świata – to proste – popatrzcie na wykres. 

Opracowanie własne na podstawie: World Federation of Exchanges, YTD monthly statistics, 31.10.2012
Jednak trzeba pamiętać, że współcześnie transakcje giełdowe w znacznym stopniu zawierane są niezależnie od państwowych czy geograficznych granic, a wielkość kapitalizacji rośnie nie tylko dlatego, że dany rynek się rozwija, ale również na skutek fuzji i przejęć. Przykładowo europejska NYSE-Euronext łączy w sobie giełdy w Paryżu, Brukseli, Amsterdamie i Lizbonie.
Naszej, warszawskiej giełdzie, do czołówki jeszcze daleko. Na razie w „światowym rankingu” zajmuje 35. miejsce. Jednak w Europie „łapie się” na ostatnią pozycję pierwszej dziesiątki.

piątek, 16 listopada 2012

:: vlogerzy




Vlogerzy będą rządzić światem. Może nie dosłownie. Jak się okazuje coraz więcej vblogerów przyciąga coraz więcej widzów i ma przez to coraz większą siłę kształtująca opinie potencjalnych klientów.
Budując wizerunek marki coraz częściej korzysta się z głosu tzw. liderów opinii znanych z różnych kanałów komunikacji. Zaczyna się oczywiście od profilu ma Facebooku, potem były bloki, teraz nieuchronnie nadchodzi czas na video blogi. To oczywiste że przeciętny odbiorca woli oglądać i słuchać niż czytać. Z badań przeprowadzonych w 2011 wynika że 86,2% polskich internautów ogląda filmy na YT, 15,3% umieszcza filmy na platformach wideo, a jedynie 11,4% tworzy własne. W wypadku blogów sytuacja przedstawia się inaczej: 50% internautów czyta blogi, a 11,4% twierdzi, że ma własny.
Obecnie jeśli chcesz się dowiedzieć jakie są opinie nt. danego produktu czy usługi najłatwiej zajrzeć na youtube. Najbardziej popularne kanały opiniotwórcze ma japo kilka milionów wyświetleń i możemy tam znaleźć praktycznie wszystkie potrzebne informacje. Co kupić do prania, jak zrobić makijaż na wieczór, jak przygotować tanio romantyczną kolację dla dwojga.
Firmy coraz chętniej korzystają z vlogerów by promować swoje produkty.  By zrobić to dobrze, trzeba najpierw przyjrzeć się dokładnie profilowi vblogera. Dostarczenie do oceny kosmetyków testowanych na zwierzętach komuś kto jawnie wypowiadał sie przeciwko może skończyć się totalną porażką. Ale wybór kremu do twarzy pasujący do poglądów jak i np. właściwości skóry danej recenzentki może być strzałem w dziesiątkę.
Jak widać nowe kanały dystrybucji informacji są szybko zagospodarowywane. Oby z korzyścią dla nas.

środa, 14 listopada 2012

:: w$pólnicy

W mojej opinii jednym z najnudniejszych tematów realizowanych na zajęciach podstaw przedsiębiorczości jest ten, zawierający informacje o formach organizacyjno-prawnych przedsiębiorstw. Czego by nauczyciel nie zrobił, to i tak uczniowskie oczy się zamykają, a głowy przestają przyswajać informacje. Po prostu edukacyjny koszmar! Wzięłam się więc na sposób i zamiast wykładać, zlecać młodzieży przygotowanie prezentacji lub pracę z tekstem postanowiłam wykorzystać grę dydaktyczną W$pólnicy. Jej opis można znaleźć w poradniku metodycznym dla nauczyciela, stanowiącym nieodłączną część pakietu Przedsiębiorczość na czasie. I muszę przyznać, że metoda sprawdziła się w 100%. Po pierwsze - młodzież zaangażowała się w rozgrywkę, a jak wiadomo to już niemal połowa sukcesu. Po drugie – zdarzenia gospodarcze, które mają wpływ na kondycję finansową spółek tworzonych przez graczy niejako same z siebie wymuszają zdobywanie informacji o formach organizacyjno-prawnych. Bo niby dlaczego wspólnicy spółki jawnej muszą pokrywać zobowiązania przedsiębiorstwa z własnego, osobistego majątku, a w analogicznej sytuacji majątek prywatny udziałowców spółki z o. o. jest chroniony? Albo inna kwestia – skoro zapisano w umowie proporcjonalny do wkładu udział w zyskach, to czemu straty pokrywa się w równym stopniu i solidarnie? Takich przypadków podczas rozgrywki jest naprawdę dużo, i, o dziwo, młodzież uważnie słucha wyjaśnień. Po trzecie – grę można rozegrać w ciągu 45 minut – w tym czasie część spółek zbankrutuje, część odniesie zyski, w toku rozgrywki powstaną nowe przedsiębiorstwa, część udziałowców straci cały majątek osobisty, część go pomnoży… Na pewno zabawa będzie przednia, a doczytanie teorii w ramach pracy domowej nie będzie tak nudne i nieprzyjazne – bo uczniowie zapamiętają pewne sytuacje z lekcji.
Oczywiście gra nie jest wolna od pewnych nieścisłości, zdarzają się sytuacje kuriozalne, jak na przykład niezwykle kosztowne budowanie nowego biurowca przez osobę prowadzącą jednoosobową działalność gospodarczą, ale w końcu skoro gramy – to ktoś przegrać musi. Ważne, że w ostatecznym rozrachunku młodzież zyskuje wiedzę.
A jaki jest Państwa sposób na realizacje tego nudnego tematu?

piątek, 9 listopada 2012

:: plastikowy transfer




Okazuje się, że nie tylko konto możemy przenieść z jednego banku do drugiego, ale tak samo możemy postąpić z nasza plastikową kartą. Możemy uzyskać dzięki temu rabaty lub korzystniejsze oprocentowanie.
Balance transfer, bo tak nazywa się ta usługa jest podobna do refinansowania kredytów, czyli spłaty kredytu (najczęściej hipotecznego) kredytem udzielonym przez inny bank. Czym nas można skusić do zmiany? Ano jest tego sporo. Po pierwsze oprocentowanie – przez pierwszych 6 czy 12 miesięcy będzie ono wynosiło ok. 10%, po drugie – dodatki w postaci np. programów moneyback czy rabatów u partnerów banku. Możemy też liczyć na wyższy limit kredytowy od tego, jaki mieliśmy w poprzednim banku.
Zanim zdecydujemy się na skorzystanie z jednej z ofert balance transfer, musimy mieć na uwadze, że zazwyczaj takie oferty:
- są ograniczone w czasie, czyli niższym oprocentowaniem cieszymy się zazwyczaj nie dłużej niż przez rok, a w przypadku niektórych ofert nawet krócej;
 - za realizację przelewu spłacającego zadłużenie w poprzednim banku niektóre banki naliczają sobie opłaty wynoszące nawet 3% transakcji, co przy zadłużeniu rzędu 5000zł „robi” sporą sumę (aż 150 zł);
- w jednym z banków z promocyjnych warunków przeniesienia karty mogą skorzystać osoby będące już klientami, lub te, które jednocześnie skorzystają z innego produktu (np. konta osobistego).
Jak widać haczyki nie są aż takie straszne, więc oferta wydaje się atrakcyjna, jeśli potrzebujemy chwilowego wytchnienia w obsłudze zadłużenia karty kredytowej.

niedziela, 4 listopada 2012

:: zatrudnienie jeszcze z innej strony



 Bez pracy na koniec ubiegłego roku było już 430 tys. młodych osób, czyli co czwarty spośród mających mniej niż 25 lat. Z tego prawie połowa (190 tys. osób) to bezrobotni absolwenci szkół wyższych. To wzrost o 70 tys. w ciągu zaledwie dwóch lat. Dla porównania w UE pracy nie ma co piąty młody człowiek. Choć np. w Hiszpanii bez pracy jest już 40 proc. młodych.
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w zeszłym roku wyłącznie na umowach-zleceniach czy o dzieło pracowało 796 tys. Polaków na 8,5 mln zatrudnionych. A Główny Urząd Statystyczny podaje, że samozatrudnionych było 1,3 mln Polaków. Część z nich ma jednoosobową działalność, inni wybierają większe zarobki,  płacąc minimalne składki na ubezpieczenie.
Ludzie pracują bez formalnego prawa do wypowiedzenia, urlopu czy chorobowego. A pracę mogą stracić z dnia na dzień. Zatrudnieni na umowę o dzieło dodatkowo nie odkładają nic na starość, bo nie płacą składek emerytalnych. Z drugiej strony takie umowy ułatwiają wejście młodym ludziom na rynek pracy, gdy nie mają jeszcze doświadczenia.
Co zrobić, żeby było więcej etatów? Propozycje są różne. Państwo niech opłaca składki za pracownika w okresie potrzebnym na jego wyszkolenie. Można jednak dać firmom ulgę podatkową za tworzenie nowych miejsc pracy. Ogólnie można powiedzieć, że obniżenie kosztów pracy znacząco wpłynęło by na zwiększenie miejsc pracy.

czwartek, 1 listopada 2012

:: w czwartej dziesiątce

Brytyjski Instytut Legatum, niezależna organizacja badawcza, opublikowała czwartą edycję rankingu dobrobytu. Oceniono aż 142 kraje, które zamieszkuje 96% wszystkich mieszkańców Ziemi, i które  ogółem tworzą 99% światowego PKB. Kryteria były jasne: poziom rozwoju gospodarczego, możliwości otwierające się przed przedsiębiorstwami, jakości administracji, poziom wykształcenia i zdrowia obywateli, ich bezpieczeństwo, wolność osobista oraz kapitał społeczny. Najwyżej uplasowały się Norwegia, Dania, Szwecja – tam obywatelom żyje się najlepiej. Polska znalazła się na 32. miejscu, co oznacza spadek o cztery pozycje w stosunku do ubiegłorocznej edycji.
Bardzo fajną interaktywną mapę rankingu można znaleźć tutaj.