jak poruszać się po blogu?


Jak poruszać się po blogu?
Po prawej stronie znajduje się lista linków "TEMATY". Są to etykiety zgodne z tematami w podręczniku oraz określenie "Pokój nauczycielski". Po naciśnięciu którejkolwiek etykiety przenoszeni jesteśmy do grupy wpisów związanych z danym tematem. Będą tam ciekawostki, pomysły na urozmaicenie lekcji, ciekawe linki czy krótkie prezentacje dotyczące określonego tematu. Odnośnik "Pokój nauczycielski" prowadzi do notek związanych z pomysłami lub ogólnymi informacjami dotyczącymi przedmiotu podstawy przedsiębiorczości lub sposobami prowadzenia zajęć.
Każdy post można komentować. Komentarze w naszym zamierzeniu mają stanowić cenną wartość dla całego bloga, ponieważ pozwolą poznać Państwa opinie zarówno na temat podręcznika czy jego obudowy, jak również wymienić się doświadczeniami. Dlatego też serdecznie zapraszamy do lektury i zachęcamy do dyskusji.

środa, 15 czerwca 2011

:: Chińczyk potrafi

Niesamowity artykuł wpadł mi w ręce. A, że nie ma potrzeby nawet go komentować zacytuję:
„Puls Biznesu opublikował informację o rankingu, według którego Polski system podatkowy został uznany za jeden z najgorszych na świecie. Nie chodzi rzecz jasna o sam system, jego koszty funkcjonowania, poziom skomplikowania i organizacji, ale także o wielkość podatków. Bo jeśli znaczna część zebranych przez urzędy skarbowe podatków pochłaniają koszty funkcjonowania samego systemu skarbowego, to znaczy, że mamy do czynienia z niewydolną zafundowaną nam przez polityków i urzędników machiną korupcji, wyjątków i uznaniowości. Bo jeśli o płaceniu, a nie płaceniu podatków przez podatnika lub przedsiębiorstwo decyduje to jaką wynajmie do obsługi kancelarię, to takiego czegoś nie można ocenić inaczej jak skandal. I nic dziwnego, że Papuasi z podatkami radzą sobie lepiej niż my.
Mój bywały w świecie kolega od wielu lat handlujący z Państwem Środka opowiedział mi kiedyś o organizacji systemu skarbowego dla małych firm. W mieście powiatowym (jakieś 3 miliony mieszkańców) liczba urzędników skarbowych to jakieś 5 – 7 osób. Jak to działa? Zadziwiająco prosto. Wyobraźmy sobie firmę, która handluje rowerami. Do takiegoż sklepu przychodzi klient i kupuje rower właśnie. Uiszcza opłatę i bierze towar. Zamiast faktury klient otrzymuje wyrwane ze specjalnych bloczków kratki, na których jest już wpisana kwota – jak na banknotach. Jeśli coś kosztuje np. 120 juanów, klient od sprzedawcy otrzymuje dwa potwierdzenia zakupu: jeden na 100 juanów, a drugi na 20. Owe odpowiedniki faktur nie mają wskazanego towaru, stawek VAT, itd. Są po prostu dokumentem stwierdzającym, iż coś nabyto za określą kwotę. Gdy więc klienta rowerowego sklepu zatrzyma milicja i zapyta skąd go ma, to on powie, że kupił i pokaże na to dowód. No dobrze, ale mógł kupić kradziony rower, a dokument mieć z jakiejś innej transakcji dokonanej znacznie wcześniej. Otóż niekoniecznie. Na każdej tego typu kartce jest zdrapka, a raz na tydzień jest organizowana loteria. Wygrywa ten kto ma odpowiedni numer na swojej karcie zakupu. Więc wszyscy klienci po przyjściu do domu i dowiedzeniu się jakie w tym tygodniu padły numery zdrapują pracowicie zdrapki z „faktur” z danego tygodnia. Innymi słowy zdrapana faktura jest już stara. A jak nakłonić Chińczyków do prowadzenia księgowości? Wystarczy raz na rok zrobić wielką loterię. Mamy dzięki temu pewność, że większość kupujących zatrzyma swe dowody zakupu w domu licząc na wygraną. Ale to wszystko mało ważne. Najważniejsze jest to, że klient kupujący cokolwiek domaga się od sprzedającego dowodu zakupu ze zdrapką właśnie. Nie ma więc szarej strefy.
A gdzie podatki? Ano właśnie! Sprzedawcy rowerów faktury w bloczku kiedyś się kończą. Co wtedy? Idzie on do Urzędu Skarbowego po nowy bloczek. A oni nakazują mu zapłacić podatek za sprzedane wcześniej towary. Ot i cała filozofia. Pewnie większość zatrudnionych w owym Urzędzie pracowników to ci, którzy wydają bloczki i pobierają podatki. Podejrzewam, że niskie podatki…
Reasumując:
* klienci chcą od sprzedawcy zdrapek,
* ten musi więc je wydawać,
* gdy wyda wszystkie musi zapłacić podatek.
System ten:
* nie wymaga kontroli,
* steruje się sam,
* wykorzystuje naturalne skłonności Chińczyków do hazardu
* jest prosty i skuteczny.
Chińczycy zdali sobie pewnie sprawę, że przy mnogości transakcji, żaden system biurokratyczny zorganizowany inaczej nie jest w stanie nad tym żywiołem zapanować. I tam podobno jest komunizm… A to nie komunizm tylko wolny rynek. No cóż. Gdy po lasach rosnących na miejscu naszych dzisiejszych miast grasowały niedźwiedzie, oni tworzyli właśnie system służby cywilnej. Na tym polega ich wyższość nad nami? Oni nie myślą doraźnie.
Morał: bez wolnego rynku wszelkie socjalistyczne mrzonki zawsze będą nieefektywne.
Adam Kalicki"

Źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz