jak poruszać się po blogu?


Jak poruszać się po blogu?
Po prawej stronie znajduje się lista linków "TEMATY". Są to etykiety zgodne z tematami w podręczniku oraz określenie "Pokój nauczycielski". Po naciśnięciu którejkolwiek etykiety przenoszeni jesteśmy do grupy wpisów związanych z danym tematem. Będą tam ciekawostki, pomysły na urozmaicenie lekcji, ciekawe linki czy krótkie prezentacje dotyczące określonego tematu. Odnośnik "Pokój nauczycielski" prowadzi do notek związanych z pomysłami lub ogólnymi informacjami dotyczącymi przedmiotu podstawy przedsiębiorczości lub sposobami prowadzenia zajęć.
Każdy post można komentować. Komentarze w naszym zamierzeniu mają stanowić cenną wartość dla całego bloga, ponieważ pozwolą poznać Państwa opinie zarówno na temat podręcznika czy jego obudowy, jak również wymienić się doświadczeniami. Dlatego też serdecznie zapraszamy do lektury i zachęcamy do dyskusji.

środa, 24 sierpnia 2011

:: hipermarkety kontra przedsiębiorcy

Często prowadząc lekcje o gospodarce rynkowej, gospodarce centralnie planowanej, otwieraniu swoich firm czy globalizacji spotykamy się z dyskusją ze strony uczniów dotyczących tego czy kapitalizm przynosi nam więcej korzyści czy utrudnia życie. Warto mieć w zanadrzu rózne argumenty.

Tekst zaczerpnięty z tego bloga:

"Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do myśli, że hipermarkety nagminnie łamią obowiązujące w Polsce przepisy prawne. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że oprócz wyzysku pracowników i nie przestrzegania przepisów prawa pracy, markety na masową skalę łamią także prawa... przedsiębiorców. O sprawie pisze dzisiaj Małgorzata Goss w „Naszym Dzienniku”. Warto zapoznać się z tą publikacją, bo może wtedy łatwiej będzie zrozumieć pewne mechanizmy zaniżania płac i bezrobocia do którego pośrednio w znaczący sposób przyczyniają się sklepy wielkopowierzchniowe.
     Hipermarkety za umieszczenie danego towaru na półce, na palecie w głównej alejce, a nawet za wydrukowanie go w gazetce promocyjnej pobierają od dostawców dodatkowe pieniądze, które nie są wliczane w koszty marży handlowej. Obliczono, że sieci handlowe mają 28 takich pozycji za które pobierają dodatkowe opłaty. Zjawisko to przybrało na sile pod koniec lat 90-tych, kiedy to dominacja sklepów wielkopowierzchniowych w handlu detalicznym osiągnęła prawie pozycję monopolistyczną. W 2003 roku tym procederem zajął się parlament, który zmuszony był znowelizować ustawę o zakazie nieuczciwej konkurencji. Mimo to opłata za wejście konkretnego produktu do sieci obowiązuje nadal z tym jednak, że eufemistycznie nazywa się ją teraz „opłatą półkową”, „remodelingiem” lub „opłatą listingową”. Problem dyktatu dużych sieci marketów dotyczy głównie małych i średnich firm oferujących towary, które bardzo łatwo można zastąpić innymi. Ten swoisty szantaż prowadzi do sytuacji, że przedsiębiorca aby nie zniknąć z rynku podpisuje umowy adhezyjne, w których aż roi się od dodatkowych opłat i których nawet nie może negocjować. Andrzej Maria Faliński  - dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji w wypowiedzi dla „Naszego Dziennika” potwierdza informacje o dodatkowych opłatach i broni ich. „W handlu wielkopowierzchniowym produkt musi być wspierany. Sprzedaż setek ton i milionów sztuk towaru na ogromnej powierzchni wymaga wsparcia rotacji przy pomocy marketingu, odpowiedniego rozmieszczenia towaru na półkach, akcji promocyjnych. Nowoczesna sprzedaż jest kosztowna, jeśli ktoś tego nie rozumie, nie powinien podejmować współpracy ze sklepami wielkopowierzchniowymi, taka jest logika tego handlu. (...) Przedsiębiorca może sam wspierać rotację, obniżając swoją cenę za towar”. Jak wygląda ta niezwykle „kosztowna”, nowoczesna sprzedaż  pan Faliński już nie opisał. Generalnie polega ona na tym, że pracownik hipermarketu, nędznie opłacany i żyłowany na maksa – bo wiadomo, mamy kryzys – w ramach swoich obowiązków dostaje polecenie wyeksponowania konkretnego towaru, dorobienia plakatów, cen promocyjnych etc. i na tym kończy się ten „kosztochłonny” proces. Jeśli jeszcze do tego weźmie się pod uwagę fakt, że markety bardzo często, tnąc koszty własne, zatrudniają za pomocą agencji pracy tymczasowej różnego rodzaju merchandiserów  - studentów pracujących na śmieciowych umowach zleceniach - to argument o wysokich kosztach sprzedaży w marketach trąci hipokryzją.
     Taka polityka marketingowa prowadzi do sytuacji niezwykle szkodliwej dla całego społeczeństwa. Z jednej strony drobni sklepikarze, dający miejsca pracy, bardzo często nie wytrzymują konkurencji i zamykają swój interes, a z drugiej przedsiębiorcy – producenci tną koszty własne, które najczęściej ponoszą sami pracownicy. Zyskują na tym jedynie markety, których zyski – mimo kryzysu, który i tak nie dotknął sieci handlowych – szły w poprzednim roku w miliardy złotych. Zastanawiające jest, że te same sieci marketów działające w Polsce nie wprowadziły takich samych opłat na Zachodzie, nawet w czeskiej Pradze dostawcy nie są obciążeni takimi kosztami. (...)"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz