Dla nas nauczycieli, najlepiej byłoby gdyby na taką lekcję o kredytach przybył specjalista, z któregoś z zaprzyjaźnionych banków … ale doskonale wiemy jak to jest z pracownikami banków – najczęściej mają ochotę nam pomóc, kiedy akurat omawiamy zupełnie inny temat.
Ja do takiej lekcji angażuję uczniów zadając im w ramach pracy domowej odwiedzenie kilku banków spotkanych po drodze do domu. Z odwiedzin tych mają przynieść na lekcję różnego rodzaju ulotki dotyczące kredytów. Zaznaczam również, iż ulotki mają dotyczyć różnego rodzaju kredytów (przynajmniej w obrębie ławki).
W ten sposób uczniowie są zaangażowani w lekcję – ponieważ na podstawie reklam mogą opowiadać o różnego rodzaju kredytach, porównując przy okazji oferty różnych banków. A ja uzupełniam informacje, podsumowuję, grupuję i nie muszę się martwić o ciekawostki związane z bieżącymi ofertami kredytowymi. Osoby najbardziej zaangażowane w uczestnictwo w lekcji zostają nagrodzone plusami za aktywność.
Jeśli mam więcej czasu (tak żeby o kredytach porozmawiać na dwóch lekcjach), to o rodzajach kredytów opowiadam sama, posiłkując się oczywiście doświadczeniami młodzieży. A uczniów proszę o wyszukanie na rynku ulotek, reklam, ofert w internecie dotyczących kredytów 0%. I w czasie lekcji analizujemy wspólnie takie oferty, ja mam też czas na podkreślenie ogromnej wagi dokładnego czytania umów i praw konsumenta w takich przypadkach.
Polecam serdecznie tego typu pogadankowe lekcje z autentycznymi ofertami w roli głównej, ponieważ są o wiele bardziej wartościowe niż teoretyczne wykłady. Teorię dotyczącą kredytów uczeń zawsze może znaleźć w podręczniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz