Jakby nie patrzeć – interesy obu stron wzajemnie się wykluczają – i jedni, i drudzy chcieliby jak najwięcej zyskać. A ponieważ chodzi o pieniądze – przyjrzyjmy się sprawie uważniej i spróbujmy zestawić dzisiaj cechy idealnego banku i idealnego klienta.
A zatem, perfekcyjny bank to taki, w którym nie trzeba stać w kolejce do okienka, jeśli tylko przyjdzie nam do głowy załatwianie sprawy w oddziale. Dodatkowo – zapewnia indywidualnie przydzielonego konsultanta, który zawsze jest do naszej dyspozycji i pomoże bezboleśnie przebrnąć przez wszystkie procedury, a w razie potrzeby życzliwie doradzi czy przestrzeże – nienachlanie oczywiście. W przypadku infolinii – ważna jest liczba operatorów, bo niedopuszczalne jest słuchanie na okrągło komunikatu, wszyscy pracownicy na razie są zajęci i trzeba zadzwonić później. Nie bez znaczenia są rozwiązania bankowości mobilnej i przyjazny interfejs w przypadku dostępu do konta przez Internet. Nieodzowna jest szeroka sieć bankomatów, odpowiednio bezpiecznych, najlepiej z możliwością identyfikacji biometrycznej i oczywiście bezpłatnych. Zresztą, kwestia kosztów nie dotyczy jedynie prowizji za wypłaty z bankomatów: to również inne opłaty: za prowadzenie konta, za przelewy, zlecenia stałe, wypłaty w oddziale – im taniej, tym lepiej. I ostatnia, być może nawet najważniejsza kwestia – atrakcyjna oferta, obejmująca konto, lokatę, kredyt oraz możliwość inwestowania nadwyżek finansowych – wszystko na korzystnych warunkach, lepszych niż u konkurencji. Jeśli do tego jeszcze dorzucić assistance, usługi concierge lub program lojalnościowy – byłoby naprawdę OK.
A atrakcyjny klient? No cóż, przede wszystkim to ten z zasobnym portfelem, który może ulokować gotówkę na długi okres czasu. Im dłuższy, tym lepiej. A najlepiej, gdy zamiast lokaty – korzysta z pakietów inwestycyjnych: funduszu, planu oszczędzania w ramach polisy inwestycyjnej lub produktów strukturyzowanych. Ideał chętnie weźmie debet, kredyt konsumpcyjny czy kartę kredytową, może nawet je spłacać „po terminie” – bo wtedy to dla banku czysty zysk. Wreszcie – idealny usługobiorca to ten, który relacje z bankiem utrzymuje w sferze wirtualnej – nie zawraca głowy spotkaniami twarzą w twarz w oddziałach, a korzysta z internetowego konta, bankowości mobilnej, nie używa gotówki, lecz za wszystkie zrealizowane transakcje płaci kartą. Dobrze, jeśli posiada kredyt hipoteczny – to pewnego rodzaju gwarancja związku na wiele lat, a już super, gdy dodatkowo korzysta z bancassurance, czyli oferty ubezpieczeniowej.
Dużo tego, prawda? Nasuwa się jednak gorzka refleksja: jak wiadomo, ideałów nie ma, trzeba więc sobie radzić namiastką. Zarówno ze strony banku jaki i klienta.
A zatem, perfekcyjny bank to taki, w którym nie trzeba stać w kolejce do okienka, jeśli tylko przyjdzie nam do głowy załatwianie sprawy w oddziale. Dodatkowo – zapewnia indywidualnie przydzielonego konsultanta, który zawsze jest do naszej dyspozycji i pomoże bezboleśnie przebrnąć przez wszystkie procedury, a w razie potrzeby życzliwie doradzi czy przestrzeże – nienachlanie oczywiście. W przypadku infolinii – ważna jest liczba operatorów, bo niedopuszczalne jest słuchanie na okrągło komunikatu, wszyscy pracownicy na razie są zajęci i trzeba zadzwonić później. Nie bez znaczenia są rozwiązania bankowości mobilnej i przyjazny interfejs w przypadku dostępu do konta przez Internet. Nieodzowna jest szeroka sieć bankomatów, odpowiednio bezpiecznych, najlepiej z możliwością identyfikacji biometrycznej i oczywiście bezpłatnych. Zresztą, kwestia kosztów nie dotyczy jedynie prowizji za wypłaty z bankomatów: to również inne opłaty: za prowadzenie konta, za przelewy, zlecenia stałe, wypłaty w oddziale – im taniej, tym lepiej. I ostatnia, być może nawet najważniejsza kwestia – atrakcyjna oferta, obejmująca konto, lokatę, kredyt oraz możliwość inwestowania nadwyżek finansowych – wszystko na korzystnych warunkach, lepszych niż u konkurencji. Jeśli do tego jeszcze dorzucić assistance, usługi concierge lub program lojalnościowy – byłoby naprawdę OK.
A atrakcyjny klient? No cóż, przede wszystkim to ten z zasobnym portfelem, który może ulokować gotówkę na długi okres czasu. Im dłuższy, tym lepiej. A najlepiej, gdy zamiast lokaty – korzysta z pakietów inwestycyjnych: funduszu, planu oszczędzania w ramach polisy inwestycyjnej lub produktów strukturyzowanych. Ideał chętnie weźmie debet, kredyt konsumpcyjny czy kartę kredytową, może nawet je spłacać „po terminie” – bo wtedy to dla banku czysty zysk. Wreszcie – idealny usługobiorca to ten, który relacje z bankiem utrzymuje w sferze wirtualnej – nie zawraca głowy spotkaniami twarzą w twarz w oddziałach, a korzysta z internetowego konta, bankowości mobilnej, nie używa gotówki, lecz za wszystkie zrealizowane transakcje płaci kartą. Dobrze, jeśli posiada kredyt hipoteczny – to pewnego rodzaju gwarancja związku na wiele lat, a już super, gdy dodatkowo korzysta z bancassurance, czyli oferty ubezpieczeniowej.
Dużo tego, prawda? Nasuwa się jednak gorzka refleksja: jak wiadomo, ideałów nie ma, trzeba więc sobie radzić namiastką. Zarówno ze strony banku jaki i klienta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz