Ten mały krążek znamy wszyscy: ząbkowany brzeg, 15,5 milimetra średnicy, waga 1,64 grama. Na awersie, w centralnej części widnieje wizerunek orła, nad nim umieszczony jest napis „Rzeczpospolita Polska”, zaś na dole – rok wprowadzenia monety do obiegu. Na rewersie widać oznaczenie nominału wraz z elementami roślinnymi. To jednogroszówka, od wielu lat drobna kość niezgody pomiędzy NBP a przedstawicielami społeczeństwa. Nasz rodzimy bank centralny przymierzał się do wycofania tych najmniejszych monet z obiegu – z uwagi na niewspółmiernie wysoką cenę wybijana drobniaków w stosunku do ich wartości. W 2012 roku emisja 734 mln monet kosztowała aż 270 mln złotych. Niestety, wybijać trzeba niemało, żeby uzupełnić niedobory, którym sami jesteśmy winni. Nie lubimy nosić miedziaków przy sobie, gromadzimy je w skarbonkach, słojach czy drewnianych skrzyneczkach i nie puszczamy w obieg. Są też i tacy, którzy nie bacząc na grożące kary, decydują się na przetapianie jakże cennego mosiądzu manganowego, z którego groszówki są wykonywane.
Dlatego NBP postanawia wdrożyć oszczędności: najpóźniej za rok wszystkie groszaki będą bite na stali powlekanej mosiądzem. Mają wyglądać tak:
Dlatego NBP postanawia wdrożyć oszczędności: najpóźniej za rok wszystkie groszaki będą bite na stali powlekanej mosiądzem. Mają wyglądać tak:
źródło: http://wyborcza.biz |
a zatem różnica będzie niewielka: ot troszkę grubszy krążek.
Jednak taka decyzja ma się przełożyć na oszczędności kilkunastu milionów złotych. Dobre i to, chociaż trzeba mieć świadomość, że zmiana technologii produkcji monet pociągnie za sobą konieczność przeprogramowania urządzeń liczących i różnego typu automatów. Ale według pracowników NBP – to się opłaci. Miejmy nadzieję, że nie groszówkami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz