7 milionów dolarów może zapłacić Google za oddalenie śledztwa prowadzonego przez 30 prokuratorów w sprawie kontrowersyjnego Street View, a dokładnie chodzi o zbieranie przez ten program danych z prywatnych sieci WiFi.
Każdy, kto używał tej opcji na mapach Google, wie jak potrafi być użyteczna. Możemy przyjrzeć się z bliska i zobaczyć jak wygląda miejsce do którego chcemy się udać. Być może ktoś natknął się na samochód Googla fotografujący ulice i przy odrobinie szczęścia może odnaleźć siebie na zdjęciach. Jak się okazało, przy okazji fotografowania, samochody zbierały również dane z napotkanych, prywatnych sieci WiFi. Można było tą drogą pozyskać dane zarówno dotyczące haseł jak i korespondencji, która mogła okazać się bardzo osobista.
Gdy sprawa wyszła na jaw, firma wielokrotnie przepraszała i obwiniała szeregowych pracowników za aktywowanie bezprzewodowego systemu zbierania danych w samochodach. Francuski urząd ds. ochrony danych nałożył na spółkę karę w wysokości 142.000 dolarów, a Federalna Komisja ds. Komunikacji (FCC) również zainteresowała się Street View i nałożyła na firmę grzywnę w wysokości 25.000 dolarów. Decyzja ta była ostro krytykowana przez obrońców prywatności, jako nieadekwatna do skali wykroczeń i bogactwa Google’a, którego roczne przychody przekroczyły w ubiegłym roku 50 miliardów dolarów.
Rozwój technologii jest w tej chwili tak szybki, że urzędy, które nie są szczególnie elastyczne po prostu nie nadążają za zmianami. Może my sami powinniśmy chronić naszą prywatność za pomocą jednego z najlepszych dostępnych narzędzi – zdrowego rozsądku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz